Łączna liczba wyświetleń

piątek, 20 czerwca 2014

          462. Daj kurze grzędę, to powie – wyżej sięde…
Jest wiele projektów, wytycznych, dofinansowań, by ludzie niepełnosprawni mogli podjąć pracę, zaktywizować się zawodowo, zmienić zawód, znaleźć nową pracę dostosowaną do ich obecnych „warunków”.
Świetna sprawa, dla ludzi niezamożnych, od dawna odstawianych na boczny tor. Bo pracodawcy chcą przecież ludzi zdrowych, młodych, mądrych, doświadczonych, ale z których można jeszcze „umodelować” pracownika odpowiadającego wyobraźni szefa.

Jak to dobrze móc pracować, wyjść z domu, przynieść wypłatę do domu, nie być zależnym od rodziny i dorobić jeszcze do skromnej renty. Pracodawcy dostają spore dofinansowania na poczet stworzenia miejsc pracy dla osoby niepełnosprawnej.
Ale… Jak to jest w Polskiej mentalności, wiele osób zatrudnionych jest na innych warunkach niż być powinno. Prawdę mówiąc oszukuje się Państwo, Urzędy Skarbowe, społeczeństwo, także i tych właśnie pracowników, a pieniądze z oszustw, pod stołem zabiera sobie do portfela szef… Tuszuje, umawia z pracownikiem, bo przecież każdy chce pracować, a odmówić szefowi oznacza przecież utratę pracy…
Szef, dyrektor, pracodawca, dostając dofinansowania od Państwa, chce jeszcze więcej i więcej. Zrobi wszystko, by z człowieka zależnego od niego zrobić współwinnego oszustwa, bo na tym to polega. Udowodnić oszustwo można jedynie poprzez nagrania, monitoring, ustawki, a to jest nadzwyczaj trudne bo jak inaczej? - Słowo przeciw słowu?... Jaki pracownik będzie się chciał narażać, jeśli takie zachowania są aprobowane i ogólnie przyjęte. On swoje pieniądze będzie miał, szef dostanie swoje pod stołem,  a że Państwo na tym traci? A kogóż to obchodzi?
Państwowa kasa, to wspólna kasa, za którą przecież nikt nie odpowiada… Wystarczy przyjrzeć się aferom na wysokich rządowych stanowiskach…
Bo ryba psuje się przecież od głowy, a nie odwrotnie…
A tak to na piśmie wszystko różowo, pięknie wyglądało… G… prawda…
A szkoda… A kto na tym traci???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz