Patrząc na wygodę, apteka wydaje się to wspaniałym
rozwiązaniem, jednak wygoda jest dla mądrych ludzi i trzeba wszystko
kontrolować.
Najgorsze z możliwych to są diety jednostronne,
eliminujące z codziennych pokarmów jakąś jej jedną grupę. Jeśli uważamy, że coś
może nam zaszkodzić, a mimo to nam bardzo smakuje - unikajmy tego, ale nie
wykluczajmy zupełnie z jadłospisu. Tam też mogą być suplementy, których bezwzględnie
potrzebujemy. Weźmy na przykład wypełniacze, błonnik, którego potrzebujemy do
prawidłowej przemiany materii, prawidłowego wypróżniania, czyszczenia jelit,
komfortu trawienia. Ze środków z apteki, taki efekt jest bardzo trudno
osiągnąć, a tu, mamy to prawie za darmo, jakby mimochodem.
Inną sprawą, że posiłki które spożywamy, zwane Fast food-
ami, są nie zdrowe, są za duże, ubogie w rzeczy które bezwzględnie są nam
potrzebne.
Na swoim przykładzie powiem Wam, jak to było ze mną. Gdy
byłem młody, zdrowy, mieszkaliśmy na wsi - sami produkowaliśmy żywność którą
spożywaliśmy. Tylko niektóre rzeczy dokupywaliśmy, bo nie opływaliśmy w
dostatki, poza tym, to były czasy kryzysu.
Jedliśmy sporo, ale byliśmy szczupli. Żona będąc w ciąży,
robiła wyniki i były bardzo dobre. Nasze dzieci wychowywane były w podobny
sposób.
Chipsy, kola, słodycze, owszem były, bo dzieciom bardzo
smakowały, ale były rzadko, podawane w małych ilościach, w nagrodę, o wybranej
porze. Zacząłem tyć podczas wizyty u szwagra w Niemczech, gdzie przez trzy
tygodnie pokazywał nam, jakie rzeczy i smakołyki są u nich w sklepach.
Próbowaliśmy wszystkiego, jednak zważywszy się przed powrotem do domu byłem o
osiem kilo cięższy. Szok…
Potem przyszła choroba, sterydy, lekarstwa, depresja,
niepewne życie z dnia na dzień. Zębów nie leczyłem, bo czy warto, jeśli dni
moje są policzone?... Przeżyłem rok, drugi, dostałem się do programu, zacząłem
dostawać lek – Tysabri i…
Zobaczyłem że nadal żyję…
Kurde, nie wyobrażacie mego zaskoczenia, gdy pewnego dnia
zauważyłem że już nie oszczędzamy na wszystkim, że robię plany, snuję marzenia…
Wstawiłem zęby, kontroluję wyniki, dbam o siebie i
zacząłem się obserwować. Zacząłem żyć higienicznie to znaczy. Dieta MŻ,
ćwiczenia, basen, a odkąd dzieci się wyprowadziły także zmieniły się posiłki.
Próbujemy wszystkiego, a to co nam smakuje włączamy do naszej codziennej diety.
Owoce morza, olej z oliwek, orzechy, miód, owoce i wiele, wiele innych na które
nie było nas stać.
Zaobserwowałem, że nie tylko nie wydajemy dużo więcej, ale
i posiłki nasze są bogatsze w różne, do tej pory bagatelizowane produkty.
Czujemy się lepiej i nasze życie jest bogatsze. Nie, nie finansowo, ale
duchowo. Mamy mniej stresu, bo uważamy że życie to tylko chwila którą należy
jak najbardziej efektywnie i z przyjemnością przeżyć. Ćwiczymy, pływamy, bo to
dodaje nam siły, radości, sensu w życiu.
Owszem są ludzie chorzy, co nie tolerują, albo szkodzą im
produkty z „Bożej apteki”, tak…
Są też ludzie ubodzy, zabiegani, nie zwracający uwagi na
to co jedzą. Tak…
Ale są także „pustogłowi” co miotają się od sąsiadki do „Goździkowej”,
od przepisu do przepisu, od diety do diety, od znachora, do znachora… i…
Są w coraz gorszym stanie i umysłowym i zdrowotnym.
Szpital staje się ich nowym domem… Bo to co lekarze wyleczą, po powrocie do
domu „życzliwi” zaraz swoimi radami zepsują.
Dobrze, gdy daje to nauczkę i nauczy nas czegoś. Jednak
ilu ludzi zwala wszystko na brak czasu, pieniędzy, ignorancję, i na swoje
życzenie chorują…?
Chcą żyć wygodnie i opływać w luksusy… Ale nikt nie mówi
że życie ma się przeżyć lekko… Jak nie musisz ciężko pracować to choć ćwicz -
pływaj, uprawiaj jogging, jeźdź na rowerze. Uprawiaj czynną turystykę, skosztuj
różnych kuchni, a nie żryj, leż przed telewizorem, oglądaj durne telenowele i
wegetuj, bo tak tego życia nazwać nie można…
Jak nie wiesz do czego organizm człowieka jest
przystosowany, to przypomnij sobie, jak żył człowiek pierwotny, który musiał
polować, szukać jedzenia, czasem głodował… Bardzo wiele chorób powstaje na
nasze życzenie, kto tego nie rozumie, to niech nie narzeka że coś strzyka,
boli, czeka go operacja, amputacja itp. … Zycie ma być aktywne, a nie „luksusowe”.
Luksus najczęściej kończy się szybko, w szpitalu i to na koszt podatnika…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz