2/3 tego chemicznego chłamu jest nam nie potrzebne. a
ludzie kupują, kupują, kupują... Od sraczki, na sraczkę, przeciw spaniu, na
spanie, od stawów, na stawy i... Kto to odpowiada, za ten mętlik w głowie
zostawiany przez firmy farmaceutyczne...?
Owszem mam ochotę spróbować, bo i czasem źle mi się śpi,
sąsiad wkurzy, dostanę sraczki, ale po co? Jak się ma organizm w normie, to sam
zwalczy -
- i sąsiada i bakterie w żołądku i inne. Poza tym jest
czosnek by nie dać się infekcjom, gimnastyka by nie dać się jesieni i braku
słońca... Można sobie pogadać na forach, ale to tylko część jest nam niezbędna, reszta to
wyciąganie z naszej kieszeni i tak skąpych zasobów... Nie dajmy się
zwariować...!
Grube, starsze babcie domagają się od lekarzy coraz to
nowych dawek tabletek, a wystarczyło by w czas zacząć mniej żreć, spacerować,
ćwiczyć, mniej spożywać czekolad, tortów i innych tłustości... Teraz jest już
za późno... Wnuczek nie zjadł, ja to zjem… Ha... Któż tego nie zna??? ;-)
Ja będąc chorym na SM czuję się świetnie, bo nie daję się
modom i wiem kiedy powiedzieć nie, już dość i tobie nie radzę... Więc? Przestańmy
żyć nerwami innych. Zacznijmy żyć dla siebie – bawmy się, grajmy w koszykówkę,
w nogę, idźmy popływać, pospacerować. Przestańmy z nudów zajadać stres sąsiada…
Bo to dlatego że żyjemy jak nam każą media - brak nam kasy, czasu, zapału,
zdrowia… Myślmy czasem sami i nie dajmy by naszym kosztem ktoś zarabiał
miliony… Ot co... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz