(Sporo linijek tego tekstu
wziąłem z prac Prof. dr hab. Stanisława K. Wiąckowskiego zamieszczonych na różnych
stronach Internetu. Myślę że cytowany i tu nie powinien mieć nic przeciwko ;-D ).
Łączna liczba wyświetleń
piątek, 30 sierpnia 2013
379.
czwartek, 29 sierpnia 2013
378.
Wit. B2 (ryboflawina). Uczestniczy w przyswajaniu żelaza, syntezie białka oraz w przemianach tłuszczów i węglowodanów. Jest nieodzowna w utrzymaniu prawidłowych funkcji narządu wzroku, skóry, układu nerwowego i odpornościowego. Organizm potrzebuje witaminy B2 do wykorzystania tlenu i do metabolizmu aminokwasów, kwasów tłuszczowych i węglowodanów. Pomaga w funkcjonowaniu nadnerczy. Rozpuszcza się w wodzie. Odgrywa podstawową rolę w metabolizmie, czyli przetwarzaniu energii chemicznej pożywienia na przydatną w organizmie. Pomaga prawidłowo spełniać swą rolę witaminie B6 i Niacynie - czyli dla kwasu nikotynowego, witaminie B3 i PP. Organizm ma bardzo ograniczona możliwość magazynowania jej w organizmie, więc dlatego bardzo ważnym jest pokrywanie dokładnie jej dziennego zapotrzebowania, czyli 1.3mg dziennie. Organizm kobiety karmiącej i w ciąży potrzebuje jej nieco więcej, tak samo dzieci i nastolatki. Trzy szklanki mleka zaspokaja dzienne zapotrzebowanie osoby dorosłej na ta witaminę. Ryboflawina, występuje także w przetworach mlecznych, jajkach, mięsie, drobiu, drożdżach, wzbogaconych (sztucznie) zbożowych płatkach śniadaniowych. Dodaje się ją też jako barwnik, do niektórych przypraw, do masła orzechowego, kakaopodobnych produktów i kawy. Zawierają ją owoce awokado, wątroba, nerki, wołowina, ryby i grzyby. A także migdały, dziczyzna, zielone części warzyw, orzechy włoskie, małże i warzywa strączkowe. Śliwki, morele, sezam, słonecznik. Nawet piwo ją zawiera. Dla dziennego pokrycia zapotrzebowania organizmu na tą witaminę musielibyśmy wypić 4,5 litra tego złocistego napoju… ;-D Witamina B2 łatwo rozkłada się pod wpływem światła słonecznego. Przyjmowanie jej w niewystarczających ilościach towarzyszy niedobór innych witamin z grupy B. Braki występują zwłaszcza u osób starszych i u alkoholików. U dzieci może powodować wstrzymanie wzrostu. Witamina B2, bierze udział w syntezie hormonów tarczycy, sprzyjającej dostawie energii do komórek i nadzorującej tempo przemiany materii. Uczestniczy w wytwarzaniu komórek odpornościowych, zwłaszcza zwalczających zakażenia. Wraz z żelazem bierze udział w tworzeniu się krwinek czerwonych. Wzmacnia działanie przeciwutleniaczy, np. witaminy E chroniącymi organizm przed wolnymi rodnikami. Zmniejsza częstotliwość występowania migreny i łagodzi jej objawy. Witamina B2 leczy zaburzenia skórne, na przykład trądzik różowaty. Wraz w innymi witaminami z grupy B (B6, PP) jest stosowana w terapii schorzeń nerwów. Na przykład w mrowieniu, drętwieniu, chorobie Alzheimera, padaczce, stwardnieniu rozsianym. Odgrywa rolę w powstawaniu stresu, lęków, zmęczenia. Objawami niedoboru są pęknięcia w kącikach ust, zwiększenie wrażliwości na słońce. Skóra wokół nosa, brwiach, uszu łuszczy się, może występować wysypka w okolicy pachwin. Nie należy się przejmować tym, że spożyjemy jej w nadmiarze, bo nadmiar usuwany jest wraz z moczem. Jaskrawożółta barwa, jest tego objawem i nie należy się tym przejmować, chociaż należy zwrócić uwagę na wymioty nudności, bo tak może się zdarzyć przy chorobowym przedawkowaniu tej witaminy. Osoby stosujące środki antykoncepcyjne, antybiotyki, leki psychotropowe, muszą uważać i najlepiej niech spytają lekarza o dawkowanie. Nie wolno witaminy tej zażywać pijąc alkohol, bo upośledza jej działanie w przewodzie pokarmowym. Należy uważać, bo przyjmowanie jej może dać fałszywe wyniki badań laboratoryjnych (ketacholamin w moczu i urobilinogen). Jedząc produkty bogate w błonnik zmniejszasz ryzyko niedoborów witaminy B2 w organizmie. Witamina B2 należy do witamin dość odpornych na działanie wysokiej temperatury. Jednak gotowanie w dużej ilości wody może prowadzić do wypłukiwania jej z produktu i powstawania dużych strat.
wtorek, 27 sierpnia 2013
377.
(…) Witaminy z grupy B. To kilkanaście różnych substancji, ściśle ze sobą współpracujących
w procesach metabolicznych organizmu. Każda witamina ma swój profil działania i
nie może zastąpić innej. Ich skuteczność jest większa, jeśli są przyjmowane
razem. Żebyście sobie uzmysłowili, jak ważna jest KAŻDA z witamin grupy B,
omówię wszystkie: (…)
Uwaga! Jeśli
uważasz że, potrzebujesz zwiększonej dawki któregoś z wymienionych niżej preparatów, skonsultuj się z lekarzem.
Wit. B1(tiamina)
odgrywa ważną rolę w metabolizmie węglowodanów. Jest niezbędna do prawidłowej
pracy mięśni serca i układu nerwowego, dlatego nazywana jest „witaminą
intelektu”. Uwaga, nawet niewielki niedobór może wpływać na nasze zdrowie! Skutki
niedoboru to: Zaburzenia
czynności centralnego układu nerwowego - uczucie osłabienia, zmęczenie,
oczopląs, zaburzenia pamięci, koncentracji, depresja.
Niewydolność krążenia - przyspieszona
akcja serca, powiększenie wymiarów serca, obrzęki kończyn górnych i dolnych. Zaburzenia
ze strony przewodu pokarmowego - utrata łaknienia, nudności, wymioty, biegunki,
bóle brzucha, brak apetytu, spadek wagi. Skutki nadmiaru, (możliwe tylko w
wypadku zastrzyków) – osłabienie, obrzęki, poty, nudności, zmęczenie, duszność,
obrzęk krtani, zawroty głowy, drżenie mięśni, zaburzenia rytmu serca, reakcje
alergiczne, w skrajnych przypadkach może
dojść do śmierci.
Stężenie zmniejsza
się u osób długo leczonych lekami moczopędnymi. Kawa, herbata, alkohol,
wypłukują ją z organizmu a także proszek do pieczenia i soda. U osób chorych na
cukrzycę zmniejsza mrowienie kończyn dzięki dobremu wpływowi na układ nerwowy. U
osób starszych witamina ta obniża ciśnienie krwi, hamuje utratę masy ciała,
poprawia sen, pamięć i zwiększa energię. Ma wpływ na nastrój i koncentrację.
Wspomaga trawienie, przynosi ulgę w niestrawności, przyśpiesza gojenie się ran.
Jest podawana w większych dawkach przy depresji i psychoz związanych z
odstawieniem alkoholu. Dzienne zużycie to 1 - 0.8 mg. Najlepiej wchłania się w
środowisku kwaśnym, rozpuszcza się w wodzie. Pożywienie pokrywa zwykłe
zapotrzebowanie na tą witaminę. Nadmiar usuwany jest wraz z moczem.
Najbogatszym źródłem jest chuda wieprzowina, pełne ziarna zbóż, razowy chleb, suszona
fasola, orzechy, pistacje, nasionach roślin jak słonecznik, sezam. A także, drożdże,
pomarańcze, suszone owoce, kiełki pszenicy wątroba, nerki, ziemniaki, brunatny ryż
i soja. Najlepiej jest wchłaniana z kompleksem witamin B, witaminą C,
witaminą E, manganem i magnezem. CDN…
PS. Moi złoci, materiały
zamieszczone w blogu, zbierałem z różnych miejsc, książek i internatu. Mają
służyć ludziom chorym jak ja, ciekawym, oraz znudzonym. Nie zbierałem tych
materiałów dla ludzi którzy za pieniądze chcieli by je wykorzystać, podpisać
swoim nazwiskiem i umieścić w mediach. Proszę więc, zostawcie je na moim blogu
i nie kopiujcie. Jak chcecie się podzielić wiadomościami tu zdobytymi,
wystarczy przesłać ten internetowy adres zainteresowanej osobie. Dziękuję. ;-*
376.
Wiecie
że mnie denerwuje jak ktoś łyka bez potrzeby witaminy? A bo to przeczytałem,
sąsiad powiedział, doradzono mi… 90% ludzi bierze te specyfiki przekonani reklamami
firm farmaceutycznych i nie muszą ich brać wcale. Mnie najbardziej przekonuje do tego
fakt, że organizm robi się wygodny i przestaje wykorzystywać witaminy z
posiłków, przestaje je wytwarzać, tylko korzysta z tych które dostarczamy im w
pigułkach. Te same witaminy, tą samą ilość, możemy dostarczyć organizmowi
jedząc normalne, zdrowe posiłki. Sponsorujemy w ten sposób nie firmy
farmaceutyczne, które wytwarzają witaminy sztucznie, ale zdrową, naturalną
żywność robioną rękami naszych rolników, czy farmerów. Witamin w tabletkach i
zastrzykach, potrzebują ludzie chorzy, osłabieni, pracujący w szkodliwych warunkach,
utrzymujących nieodpowiednią dietę, jedzących w różnych porach… Mówię tak, bo moja
dieta nie zawsze była dobra. Też nie miałem czasu, ochoty, pieniędzy by spożywać
normalne posiłki. Teraz, gdy utrzymuję dietę, ćwiczę, dbam o siebie i słucham
swego organizmu, poprawił mi się poziom cukru w organizmie, serce równiej
pracuje i mimo mego SM- u czuję się lepiej niż kiedyś uzupełniając w ciemno
braki tabletkami z apteki… Teraz mamy leki na wszystko, na wątrobę,
zatwardzenie, gazy, nerwy… Ale czy czasem nie lepiej zbadać się, zrobić analizę
krwi? Często jest że coś co nas niepokoi i nie mamy akurat czasu by to
sprawdzić, jest objawem poważnych chorób… Teraz nie mamy czasu się przebadać, a
później będziemy musieli miesiącami leżeć w szpitalu, albo, co nie daj Boże, w
innym miejscu… ;-D Moi drodzy, pisząc teraz tego Bloga, nie chcę przekonywać Was że
witaminy są nieważne i niepotrzebne do życia. Są bardzo ważne!… Chcę tylko powiedzieć,
że przez tysiące lat, zdrowy człowiek nie potrzebował witamin, suplementów w
tabletkach, bo miał to wszystko w pożywieniu… Jeśli wszystko jadł, to
dostarczał organizmowi wszystkiego co mu było do życia potrzebne. Taka jest
historia ewolucji naszego gatunku…
Pani Anna Drajewicz w artykule - Nasze porady „Ważne witaminy”, zamieszczonym w SM Express z 7 sierpnia 2013r. napisała.
(…) Chyba już dziś nikt
nie kwestionuje, że dobrze odżywiony organizm funkcjonuje sprawnie, radzi sobie
znakomicie ze stresem i nie zapada na choroby i infekcje. Niektóre witaminy
nasz organizm może wyprodukować sobie sam, ale jeśli chodzi o minerały jest to
niemożliwe. Jedyna droga to dostarczyć je z pożywieniem. A brak choćby jednego
pierwiastka zakłóca lub wręcz uniemożliwia przyswajanie bądź przebieg reakcji
biochemicznych. Stąd takie istotne jest, co jesz. W naszej diecie nie powinno
zabraknąć wartościowych pokarmów. (…) Nie jest moim zamiarem przepisywanie tego
artykułu, polecam go do przeczytania samemu, więc przejdę od razu do tego o
czym wspomniałem... Nie wspominałem?... Oj... Chciałem uzupełnić trochę wiadomości z
artykułu… Ja staram się jeść wszystko, robić zakupy codziennie i kupować to na
co mam akurat ochotę – bo widać organizm tego potrzebuje… ;-D Nie mówię tu o
posiłkach Fastfood, choć też czasem i z nich korzystam. Z mądrości którą
zdobyłem przez życie, dotarło do mnie że jedzenie powinno być urozmaicone. Raz
do posiłku dodaję kaszę, a raz ryż, kartofle, a raz same ugotowane na parze
warzywa. Mięso, wprost tonie w warzywach i przyprawach, a zupa gotowana jest na
naturalnych produktach. Surówki, czasem jem je nawet same na kolację... Goszczą w
mej kuchni przyprawy i potrawy z różnych części świata. Uwielbiam tworzyć,
korzystając z mądrości kuchni azjatyckiej, marokańskiej, hiszpańskiej,
włoskiej, meksykańskiej... Niemieckiej, węgierskiej, czeskiej czy polskiej… Witamin
więc i minerałów w niej nie brakuje… A więc, po tym przydługim nieco wstępie –
Do dzieła… CDN…
Bibliografia – 1.) SM Express 7 sierpnia 2013. Nasze porady Anna Drajewicz „Ważne witaminy”. 2.) Przegląd Reader’s Digest - Uzdrawiająca moc witamin, minerałów i ziół. 3.) Przegląd Reader’s Digest – Co pomaga, a co szkodzi. Ogólno- dostępne wiadomości z internetu.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
375.
Jak piszę Bloga to mam coraz większy
zasób słownictwa, nie muszę tak często korzystać ze słownika wyrazów
bliskoznacznych. Rzadko mi umyka jakieś słowo gdy piszę. Nie tylko to… Nie
tremuję się tak jak kiedyś rozmawiając, mówię spokojniej, układam ładniejsze
zdania i bardziej logiczne. To widzę sam u siebie. Nie jest to jakieś wielkie „Halo”,
ale jest lepiej. Nie poddaję się temu SM- u i nie gnuśnieję… Trzeba ćwiczyć, a
w moim wieku tym bardziej… Od nowego miesiąca, po przerwie wakacyjnej, znowu
zacznę chodzić do klubu by popływać i poćwiczyć na sprzęcie. Zmieniły się
trochę moje preferencje od kiedy nie pracuję i choruję. Nie chcę się cofać jak
inni, chcę się rozwijać, spełniać. Chcę by śmierć, gdy już przyjdzie,
zaskoczyła mnie sprawnego, aktywnego i zadowolonego z siebie… To chyba
możliwe?... Inni robią pewnie tak samo… Można nabrać tej pewności czytając na przykład - tego bloga… Są ludzie bardzo zdolni, których niestety możemy
poznać tylko poprzez czytanie ich blogów… To boli, gdż w różnych mediach oglądamy
miernoty, zwane, pożal się Boże!!! -
Celebrytami…
piątek, 23 sierpnia 2013
374.
Postanowiłem
stworzyć coś nowego… Robię nową stronę na „Blogu” taką ze zdjęciami i
komentarzami. Dowiecie się z niej wielu (myślę) ciekawych rzeczy dotyczących
mnie i mojej rodziny… No oczywiście w ramach zdrowego rozsądku. ;-D Nie będę
podawał przecież pinów, peselów i pisał o prywatnych sprawach... ;-D Ot tylko takie
ciekawostki z mego życia. Będę ją tworzył systematycznie, pewnie będę poprawiał
na początku i będą pewne przerwy. N razie mam tylko ogólny zarys w głowie. Jak
chcecie to zapraszam do obserwowania mojej nowej strony i postępów w rehabilitacji,
utrzymującej mnie w jako takiej formie umysłowej. To jest link do niej ;-*.
czwartek, 22 sierpnia 2013
373.
Czy my chorzy, niepełnosprawni, starzy...
My ludzie którzy potrzebują zrozumienia tolerancji pomocy. Czy czasem nie
jesteśmy sami sobie winni tego, że spycha się nas na margines, nie pomaga,
odpycha... Popatrzmy w lustrze na nasze twarze, gdy wychodzimy na ulicę, w
tłum, do urzędu, sklepu. Czy żebyśmy zobaczyli kogoś z takim wyglądem,
pomoglibyśmy mu? Przecież ta maska cierpiętnika na twarzy tworzy między nami
taką barierę że aż nie do pokonania. A spróbujmy nagrać na dysku, naszą rozmowę
w urzędzie, sklepie, autobusie… Przecież czasem to urąga wszystkim normom… Czy
należy się więc dziwić, że nikt nie chce się do nas odezwać?... Ludzie się
nawzajem „podsłuchują”. I ja im się nie dziwię… Chociaż korzystam z tej cudzej
ludzkiej ułomności pełnymi garściami … ;-D
Gdy mówię w sklepie dzień dobry ekspedientce, uśmiechnę, zażartuję,
powiem do jutra… To mam takie chody że ho, ho…
;-))))
wtorek, 20 sierpnia 2013
372.
Jestem przeciwko jakiemukolwiek
uprzywilejowaniu kobiet. Przepuszczaniu w drzwiach, całowaniu w rękę… ;-D To
przez to kobieta – kierowca, tylko raz w moim życiu przepuściła mnie na
przejściu dla pieszych… Zresztą można też spytać o odczucia z tym związane
innych pieszych… Kurde, jest przepis, należy go przestrzegać, a kobiety go
ignorują. Są rozkojarzone, w samochodzie poprawiają swój wygląd, telefonują i
są roszczeniowe… Naprawdę to jest nie tylko moje zdanie, tak mówią także zawodowo
kierujące samochodami kobiety. To jest coś w genach i powinno się to leczyć… ;-D
Kobiety za kierownicą były kiedyś, dla mężczyzn, wzorem do naśladowania, teraz WIĘKSZOŚĆ,
jak powiedziała mi pewna bliska kobieta, – „To tępe cipy”… ;-D
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
371.
„Jak
grube dzieci to zdrowe dzieci…” Uważam że to mit. Może za czasów panującego
głodu, kryzysu tak było… Ale teraz gdy jedzenie się marnuje, a firmy żywieniowe
wykorzystują naiwność troskliwych rodziców i wciskają im „przesmaczne produkty”…
? Duża” pani tuczy w wózku swoje „duże” dziecko słodyczami, pączkami chipsami.
Poi słodkimi napojami, co chwilę podtyka mu pod nos „smaczne kąski”, których
resztki zaraz sama pożera… No, sam to widziałem nie raz… Na mieście, w parku, galeriach
to częsty widok… A jakie są konsekwencje? Widać na ulicach… Gimnazjalista z
brzuszkiem, ze wzrostem dawno przekraczającym wzrost rodziców, chodzący po
szkole, mieście, kinie ze słusznym kubkiem słodkiego napoju w jednej ręce i chipsami,
jakimś „dogiem”, albo kanapką w drugiej… Dlaczego niezmiernie rzadko widzimy na
ulicy szczupłego młodzieńca podjadającego batonik? Bo on nie czuje takiej
potrzeby, po prostu go nie ssie głód. A skoro tak, to jakiż głód ssie „dużych
chłopców i duże dziewczynki”? Ssie ich głód troskliwości babć, rodziców. Byle
by tylko nie wypuszczało z rąk kanapki, soczku, batonika to jest bezpieczne. A
czemu nie miał by taki młody człowiek trzymać w ręce hankla, kija od hokeja,
nart, czy rakiety tenisowej? Chyba już najwyższy czas wprowadzić nową modę w
wychowaniu dzieci… Zamiast telewizora - spacer. Zamiast komputera trening. Zamiast fotela, nauka języka w grupie,
czy basen. A może wyjazd na koncert, wycieczka… Nie trzymajmy dzieci pod
kloszem, bo na złość sięgnie po narkotyki tylko dlatego, bo jest cały czas
kontrolowane i ma poczucie braku zaufania… Czy nie zachowujemy się tak tylko
dlatego bo tak robią sąsiedzi?... Alternatywą ufności do dziecka jest trzymania
dzieci na smyczy, stres, zachcianki, wyrzuty sumienia, choroba, nadwaga czy
myśli samobójcze… Gdy byłem w podstawówce, w szkole widziałem tylko około 1%
dzieci chorych. Były chore od dziecka… A teraz?... Te 30 % młodych tłuściochów na ulicy to potencjalni
chorzy na cukrzycę, serce. Z kłopotami hormonalnymi, chorobami kończyn,
kręgosłupa… Tego właśnie chcą dzieciom i wnukom ich rodzice i dziadkowie?...
Wątpię. Pomyślmy trochę jakie skutki mogą pociągnąć za sobą nasze niby błahe
decyzje…
piątek, 16 sierpnia 2013
370.
Maj, czerwiec, lipiec, sierpień i ewentualnie
wrzesień. To są miesiące gdzie nasz taras jest zielony i tonie w kwiatach… Góra
pięć miesięcy… Chciałbym więcej, ale klimat jest taki, a nie inny… W kwietniu
jeszcze były mrozy i śnieg. W zeszłym roku już od października było brzydko i
zimno… Mimo mego SM – u, który mnie z lekka osłabia, cieszę się że było w tym
roku trochę ciepłych dni. Nie tyle ile bym chciał i nie tyle ile zapamiętałem z
dzieciństwa, bo tylko kilka naście upalnych dni, ale zawsze… Wczoraj zaszedłem
na koncert do parku. Musiałem się ubrać, wziąć cieple ubranie bo było zimno… Niektóre
dziewczyny chodziły w kozakach… Myślę że przesadziły… ;-D Tego lata było tak kilka razy, że wieczorem
nie mogłem iść na imprezę w t -szercie jak w zeszłym roku. Ciężko mi jest
podlewać w upały kwiaty na tarasie, ale robię to chętnie, bo wiem że nie muszę
się ubierać przed wyjściem na dwór. A tak było tego lata tylko przez kilkanaście
dni, tylko… Siedzę w sierpniu w domu w koszulce i jest mi zimno. Chyba ubiorę
sweter. Siedzę tak i się wściekam na osoby które narzekały na upał… Nie mogły
wytrzymać kilka dni bez tego durnego narzekania…? Znowu mają zimno poniżej 20
stopni… I co? Zaraz jesień, zima, długa chłodna wiosna i będą szczęśliwe…? Będą
narzekać zaraz na chłody, deszcze i zaspy… Chciałbym krzyknąć zamknijcie „dziapy” bo w
tym roku to już nie było na co narzekać. A te kilka dni gorących można było by
spędzić w klimatyzowanym kinie, galerii, czy lokalu… Nie wkurzajcie swoją gadką
rolników, wczasowiczów, czy nawet sąsiadów… Bo po to jest lato by było ciepło,
a jak się nie podoba to na biegun!!! ;-D „Zapomniał wół jak cielęciem był”… Powtarzam
się i narzekam??? A co nie mogę i ja trochę ponarzekać, jestem niby z innej
gliny?… ;-)))
czwartek, 15 sierpnia 2013
369.
Ludzie mają różne problemy, chorują na
różne choroby. Naprawdę cieszę się że czasem im zwykła dieta wystarcza do
poprawy zdrowia... Wystarczają zioła, lub suplementy i ćwiczenia chińskie. No
ale jak wiadomo, czasem to nie wystarczy i trzeba ratować się czymś mocnym...
Reemisja, nawrót... to ciężkie doświadczenia... A ta cholera każdego atakuje
inaczej... ;-) Ja na początku choroby też próbowałem wszystkiego. Już pisałem
że zażywałem zioła, suplementy i witaminy. Chodziłem po bioenergoterapeutach,
babkach i szamanach. Myślę że każdy poważnie chory tak miał. Jednym to
pomagało, innym, tak jak mnie nie. A później zadzwonił do mnie lekarz i spytał
czy nie chcę spróbować czegoś innego... Spróbowałem, działa i już nie szukam...
Czekam na naturalną śmierć ze starości. W wieku 85 lat... ;-D
środa, 14 sierpnia 2013
368.
Nie chce mi się czasem pisać o chorobach,
o problemach ludzi chorych i tych co tylko mnie dotyczą... Otacza mnie czasem
taka obojętność na wszystko. Taki jakiś „dołek nie psychiczny”... Czasem tak
mam, że czuję się normalnie, jak zdrowy gość i chcę się tak czuć, bo mi z tym
dobrze… Wiem, że to tylko chwilowe i będzie mnie zaraz dołować fakt, że się
potknąłem, że rzuciło mnie o ścianę, że zapomniałem i że… Brak pieniędzy,
nieuczciwość, złośliwość wkoło… Albo znowu zima, śnieg mróz i zaspy przez pół roku…
Lubię takie chwile wytchnienia od poczucia bycia chorym i chciałbym by trwały
jak najdłużej.
czwartek, 8 sierpnia 2013
367.
Miss na wózku. Piękna idea… Pokazuje
ludziom, że niepełnosprawność istnieje i też myśli, czuje, cieszy się życiem.
Jest aktywna, atrakcyjna, pracowita i miłosierna. Niepełnosprawność nie chce
współczucia, litości, przepisów. Chce tylko by nie przeszkadzać jej w codziennym
życiu. By człowiek był człowiekiem. Tak jak jest człowiekiem dla silnego,
wyższego o głowę i wykształconego osiłka albo dla tłumu. Chce by inni myśleli, przewidywali i
tylko od czasu do czasu pomogli… By nie rządził światem pieniądz,
bezwzględność, ignorancja, znajomości i układy. By było… Normalnie… ? A tak poza tym, Podlasianka została drugą wicemiss i mis foto... ;-* Pozdrowionka... ;-*
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
366.
No i naprzeciw wszystkim narzekaczom i
malkontentom. ;-D Wczoraj było ciepło i bardzo fajnie. Opalaliśmy się na „lotnisku”
przy trzydziestu stopniach „żaru lejącego się z nieba” i nareszcie się
nagrzeliśmy tego lata… ;-D Jednym okiem oglądaliśmy popisy młodzieży „palących
gumę” swoich samochodó na placu i model sporego samolotu robiącego
ewolucje nad lotniskiem. Owszem, narzekania było też co nie miara na mieście,
ale od tego jest przecież przewiewne ubranie, cień i płyny do gaszenia
pragnienia… ;-D A tak poza tym, dziś znów pada, jest pochmurnie i chłodno… Depresja
pewna… ;-))) Będę wspominał ten dzień całe lato, na przekór mediom... Bo do tej pory, było takich ciepłych dni "aż" cztery, a jest już po chłodnej Ance... No cóż pogodynki zapowiadają znów "upał" a ja mowię "pożyjemy zobaczymy". Jak będzie jak do tej pory to spokojnie zdążę zmarznąć... ;-D
czwartek, 1 sierpnia 2013
365.
Gdy została mi postawiona diagnoza, nie
śmiałem robić planów dłuższych niż na kilka tygodni. Gdy zacząłem brać lek,
robiłem plany już na kilka miesięcy. Teraz gdy skończyłem pięćdziesiątkę,
planuję już z wyprzedzeniem kilkuletnim… Czy to tylko optymizm? Przyzwyczajenie?
A może podejmowanie coraz to nowych wyzwań i stawianie „poprzeczki” coraz to wyżej?...
Nie wiem i jest mi prawdę mówiąc wszystko jedno, bo jest mi z takim podejściem bardzo
dobrze… ;-D
Subskrybuj:
Posty (Atom)