Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 sierpnia 2013

379.

         

 Wit. B3 (niacyna), zwana inaczej witamina PP. Występuje w postaciach, kwasu nikotynowego i amidu kwasu nikotynowego (nikotynamidu). W przeciwieństwie do witamin B1 i B2 może być produkowana w organizmie ludzkim z podstawowego aminokwasu tryptofanu. Na ogół są to jednak niewielkie ilości, dlatego też większość ludzi powinno otrzymywać tę witaminę w pożywieniu. Jest ona wchłaniana w jelicie cienkim, rozpuszcza się w wodzie. Niacyna zawarta w zbożach źle się wchłania, lecz obecny w nich tryptofan zapobiega tym niedoborom. Witamina PP, jest konieczna do prawidłowej pracy układu pokarmowego, nerwowego, syntezy hormonów płciowych. Wspomaga również prawidłowe krążenie, rozszerzając tętnice i ułatwiając przepływ krwi. Niacyna może być skuteczna w profilaktyce chorób serca, gdyż usuwa z krwi nadmiar cholesterolu LDL, który stwarza ryzyko twardnienia naczyń tętniczych. Pomaga w tworzeniu czerwonych ciałek krwi i odtruwaniu organizmu. Usuwa złogi cholesterolu z arterii i metabolity (powstające przy artretyzmie), a także i obniża poziom cukru. Podobnie jak i inne witaminy z grupy B ma właściwości przeciw utleniające. Jej zawdzięczamy dobrą kondycję skóry i błony śluzowej. Niacyna bierze udział w ponad 50 procesach zachodzących w organizmie i uwalnianiu energii z węglowodanów. W oddychaniu tkankowym oraz wchodzi w skład niektórych koenzymów. Bakterie jelitowe syntetyzują ją z tryptofanu. Tryptofan jest obecny we wszystkich białkach zwierzęcych, ale nie ma go – lub występuje w małych ilościach – w białkach roślinnych. Białko kukurydzy (zeina) jest właściwie pozbawiona tryptofanu. Niacyna może działać korzystnie przy stosowaniu niektórych leków przeciwnowotworowych, leków przeciwpadaczkowych czy leczących schizofrenię (jako środek uspokajający), a w połączeniu z witaminą C w leczeniu alkoholizmu i migreny. Stosuje się ją do leczenia zawrotów głowy, zwężonych naczyń krwionośnych, a wraz z innymi witaminami tej grupy do zapobiegania utracie płynów spowodowanej poparzeniami. W USA stosuje się ją zamiast środków nasennych. Niacyna należy do witamin trwałych, jest odporna na działanie światła, tlenu, kwasów i zasad, a do jej utraty dochodzi głównie z powodu rozpuszczalności w wodzie. Niedobór niacyny jest zjawiskiem rzadkim. Występuje głównie tam, gdzie dieta opiera się na kukurydzy lub mące kukurydzianej o niskiej zawartości białka lub gdzie w diecie występują wielkie braki białka, witamin, minerałów i kalorii. Stwierdzono, że organizm człowieka potrafi przetwarzać tryptofan w niacynę, i pelagra jest wynikiem niedoboru nie tylko niacyny, ale również tiaminy i ryboflawiny. Objawy niedoboru witaminy B3 występują głównie w skórze, przewodzie pokarmowym oraz ośrodkowym układzie nerwowym. Typowe objawy to zapalenie skóry, biegunka i demencja. Do najwcześniejszych objawów niedoboru niacyny należą: osłabienie, nieprzyjemny oddech, niski poziom cukru we krwi, utrata apetytu, niestrawność i wykwity skórne. Następuje chudnięcie, skóra staje się twarda, szorstka, łatwo pękająca i przebarwiona, może wystąpić zapalenie języka i jamy ustnej, zaburzenia trawienia, wzdęcia, biegunki, bezsenność, bóle głowy, stany lękowe i depresje, zaburzenia orientacji, czucia, zanik odruchów ścięgnowych oraz objawy porażenia kończyn. Niacyna nigdy nie jest wydalana w postaci wolnego kwasu nikotynowego. Występuje w niewielkich ilościach w moczu jako amid niacyny lub jako kwas nikotynowy sprzężony z glicyną. Niacyna może się okazać toksyczna dla osób spożywających ją po kilka gramów dziennie. Dawki powyżej 3 g zwiększają prawdopodobieństwo uszkodzenia wątroby. Jednorazowa dawka ponad 1000 mg kwasu nikotynowego może spowodować rozszerzenie naczyń krwionośnych, bóle głowy, zaczerwienienie skóry oraz szum w uszach uczucie niestrawności i pieczenia w ciągu 15 minut od spożycia posiłku. Kobiety w ciąży oraz osoby cierpiące na cukrzycę, jaskrę, skazę moczanową, choroby wątroby lub wrzody układu trawiennego powinny zażywać niacynę bardzo ostrożnie! Dawki powyżej 500 mg dziennie, stosowane przez dłuższy czas mogą spowodować schorzenia wątroby. Najlepszym źródłem niacyny i tryptofanu są pokarmy bogate w białko, np. chude mięso wołowe i wieprzowe, cielęcina, drób, ryby (tuńczyk, makrela), czy fasola. Niacyna występuje w dużych ilościach w drożdżach, wątrobie, świeżych warzywach, ziarnach zbóż, mące razowej, nasionach słonecznika, grochu, orzeszkach ziemnych, jajach, twarogu. Zioła zawierające niacynę to lucerna, kozieradka, korzenie łopianu, kocimiętka, rumianek, świetlik, nasiona kopru, chmiel, lukrecja, dziewanna, pokrzywa, mięta, liście maliny, czerwona koniczyna. Również flora bakteryjna jelit może być źródłem witaminy PP u człowieka. Część zapotrzebowania na niacynę może pokryć tryptofan – aminokwas obecny w wielu białkach który organizm przekształca w tą witaminę. Zatem mleko, Sery, jaja, mogą dobrze zapobiegać niedoborowi witaminy PP. Dorośli powinni spożywać codziennie co najmniej 13 - 17 mg niacyny. Zapotrzebowanie wzrasta przy ciężkiej pracy, w okresie ciąży i karmienia. Dzienną dawkę witaminy PP pokrywa na przykład - duży stek z łososia, albo 3 plastry chudego mięsa wołowego, lub 150 gram pieczonego kurczaka. Niacyna współdziała z innymi witaminami, a zwłaszcza tiaminą, ryboflawiną i pirydoksyną oraz kwasem pantotenowym i biotyną przy uwalnianiu energii z pożywienia. Niedobory niacyny może zastąpić tryptofan, ale dla jego przekształcenia w niacynę potrzebna jest witamina B6. Również obecność witamin A i E pozwala na obniżenie dawek niacyny. Długotrwałe nadmierne spożywanie aminokwasu leucyny może doprowadzić do niedoborów zarówno niacyny, jak i tryptofanu. Dlatego więc różne terapie, na przykład leczące pelagrę, powinny być prowadzone pod okiem lekarza specjalisty.

(Sporo linijek tego tekstu wziąłem z prac Prof. dr hab. Stanisława K. Wiąckowskiego zamieszczonych na różnych stronach Internetu. Myślę że cytowany i tu nie powinien mieć nic przeciwko ;-D ). 

czwartek, 29 sierpnia 2013

378.


 Wit. B2 (ryboflawina). Uczestniczy w przyswajaniu żelaza, syntezie białka oraz w przemianach tłuszczów i węglowodanów. Jest nieodzowna w utrzymaniu prawidłowych funkcji narządu wzroku, skóry, układu nerwowego i odpornościowego. Organizm potrzebuje witaminy B2 do wykorzystania tlenu i do metabolizmu aminokwasów, kwasów tłuszczowych i węglowodanów. Pomaga w funkcjonowaniu nadnerczy. Rozpuszcza się w wodzie. Odgrywa podstawową rolę w metabolizmie, czyli przetwarzaniu energii chemicznej pożywienia na przydatną w organizmie. Pomaga prawidłowo spełniać swą rolę witaminie B6 i Niacynie - czyli dla kwasu nikotynowego, witaminie B3 i PP. Organizm ma bardzo ograniczona możliwość magazynowania jej w organizmie, więc dlatego bardzo ważnym jest pokrywanie dokładnie jej dziennego zapotrzebowania, czyli 1.3mg dziennie. Organizm kobiety karmiącej i w ciąży potrzebuje jej nieco więcej, tak samo dzieci i nastolatki. Trzy szklanki mleka zaspokaja dzienne zapotrzebowanie osoby dorosłej na ta witaminę. Ryboflawina, występuje także w przetworach mlecznych, jajkach, mięsie, drobiu, drożdżach, wzbogaconych (sztucznie) zbożowych płatkach śniadaniowych. Dodaje się ją też jako barwnik, do niektórych przypraw, do masła orzechowego, kakaopodobnych produktów i kawy. Zawierają ją owoce awokado, wątroba, nerki, wołowina, ryby i grzyby. A także migdały, dziczyzna, zielone części warzyw, orzechy włoskie, małże i warzywa strączkowe. Śliwki, morele, sezam, słonecznik. Nawet piwo ją zawiera. Dla dziennego pokrycia zapotrzebowania organizmu na tą witaminę musielibyśmy wypić 4,5 litra tego złocistego napoju… ;-D Witamina B2 łatwo rozkłada się pod wpływem światła słonecznego. Przyjmowanie jej w niewystarczających ilościach towarzyszy niedobór innych witamin z grupy B. Braki występują zwłaszcza u osób starszych i u alkoholików. U dzieci może powodować wstrzymanie wzrostu. Witamina B2, bierze udział w syntezie hormonów tarczycy, sprzyjającej dostawie energii do komórek i nadzorującej tempo przemiany materii. Uczestniczy w wytwarzaniu komórek odpornościowych, zwłaszcza zwalczających zakażenia. Wraz z żelazem bierze udział w tworzeniu się krwinek czerwonych. Wzmacnia działanie przeciwutleniaczy, np. witaminy E chroniącymi organizm przed wolnymi rodnikami. Zmniejsza częstotliwość występowania migreny i łagodzi jej objawy. Witamina B2 leczy zaburzenia skórne, na przykład trądzik różowaty. Wraz w innymi witaminami z grupy B (B6, PP) jest stosowana w terapii schorzeń nerwów. Na przykład w mrowieniu, drętwieniu, chorobie Alzheimera, padaczce, stwardnieniu rozsianym. Odgrywa rolę w powstawaniu stresu, lęków, zmęczenia. Objawami niedoboru są pęknięcia w kącikach ust, zwiększenie wrażliwości na słońce. Skóra wokół nosa, brwiach, uszu łuszczy się, może występować wysypka w okolicy pachwin. Nie należy się przejmować tym, że spożyjemy jej w nadmiarze, bo nadmiar usuwany jest wraz z moczem. Jaskrawożółta barwa, jest tego objawem i nie należy się tym przejmować, chociaż należy zwrócić uwagę na wymioty nudności, bo tak może się zdarzyć przy chorobowym przedawkowaniu tej witaminy. Osoby stosujące środki antykoncepcyjne, antybiotyki, leki psychotropowe, muszą uważać i najlepiej niech spytają lekarza o dawkowanie. Nie wolno witaminy tej zażywać pijąc alkohol, bo upośledza jej działanie w przewodzie pokarmowym. Należy uważać, bo przyjmowanie jej może dać fałszywe wyniki badań laboratoryjnych (ketacholamin w moczu i urobilinogen). Jedząc produkty bogate w błonnik zmniejszasz ryzyko niedoborów witaminy B2 w organizmie. Witamina B2 należy do witamin dość odpornych na działanie wysokiej temperatury. Jednak gotowanie w dużej ilości wody może prowadzić do wypłukiwania jej z produktu i powstawania dużych  strat. 

wtorek, 27 sierpnia 2013

377.

                 

               (…) Witaminy z grupy B. To kilkanaście różnych substancji, ściśle ze sobą współpracujących w procesach metabolicznych organizmu. Każda witamina ma swój profil działania i nie może zastąpić innej. Ich skuteczność jest większa, jeśli są przyjmowane razem. Żebyście sobie uzmysłowili, jak ważna jest KAŻDA z witamin grupy B, omówię wszystkie: (…)
Uwaga! Jeśli uważasz że, potrzebujesz zwiększonej dawki któregoś z wymienionych niżej  preparatów, skonsultuj się z lekarzem.
Wit. B1(tiamina) odgrywa ważną rolę w metabolizmie węglowodanów. Jest niezbędna do prawidłowej pracy mięśni serca i układu nerwowego, dlatego nazywana jest „witaminą intelektu”. Uwaga, nawet niewielki niedobór może wpływać na nasze zdrowie!  Skutki niedoboru to: Zaburzenia czynności centralnego układu nerwowego - uczucie osłabienia, zmęczenie, oczopląs, zaburzenia pamięci, koncentracji, depresja. Niewydolność krążenia - przyspieszona akcja serca, powiększenie wymiarów serca, obrzęki kończyn górnych i dolnych. Zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego -  utrata łaknienia, nudności, wymioty, biegunki, bóle brzucha, brak apetytu, spadek wagi. Skutki nadmiaru, (możliwe tylko w wypadku zastrzyków) – osłabienie, obrzęki, poty, nudności, zmęczenie, duszność, obrzęk krtani, zawroty głowy, drżenie mięśni, zaburzenia rytmu serca, reakcje alergiczne,  w skrajnych przypadkach może dojść do śmierci.
Stężenie zmniejsza się u osób długo leczonych lekami moczopędnymi. Kawa, herbata, alkohol, wypłukują ją z organizmu a także proszek do pieczenia i soda. U osób chorych na cukrzycę zmniejsza mrowienie kończyn dzięki dobremu wpływowi na układ nerwowy. U osób starszych witamina ta obniża ciśnienie krwi, hamuje utratę masy ciała, poprawia sen, pamięć i zwiększa energię. Ma wpływ na nastrój i koncentrację. Wspomaga trawienie, przynosi ulgę w niestrawności, przyśpiesza gojenie się ran. Jest podawana w większych dawkach przy depresji i psychoz związanych z odstawieniem alkoholu. Dzienne zużycie to 1 - 0.8 mg. Najlepiej wchłania się w środowisku kwaśnym, rozpuszcza się w wodzie. Pożywienie pokrywa zwykłe zapotrzebowanie na tą witaminę. Nadmiar usuwany jest wraz z moczem. Najbogatszym źródłem jest chuda wieprzowina, pełne ziarna zbóż, razowy chleb, suszona fasola, orzechy, pistacje, nasionach roślin jak słonecznik, sezam. A także, drożdże, pomarańcze, suszone owoce, kiełki pszenicy wątroba, nerki, ziemniaki, brunatny ryż i soja. Najlepiej jest wchłaniana z kompleksem witamin B, witaminą C, witaminą E, manganem i magnezem. CDN…

PS. Moi złoci, materiały zamieszczone w blogu, zbierałem z różnych miejsc, książek i internatu. Mają służyć ludziom chorym jak ja, ciekawym, oraz znudzonym. Nie zbierałem tych materiałów dla ludzi którzy za pieniądze chcieli by je wykorzystać, podpisać swoim nazwiskiem i umieścić w mediach. Proszę więc, zostawcie je na moim blogu i nie kopiujcie. Jak chcecie się podzielić wiadomościami tu zdobytymi, wystarczy przesłać ten internetowy adres zainteresowanej osobie. Dziękuję. ;-*

376.

           Wiecie że mnie denerwuje jak ktoś łyka bez potrzeby witaminy? A bo to przeczytałem, sąsiad powiedział, doradzono mi… 90% ludzi bierze te specyfiki przekonani reklamami firm farmaceutycznych i nie muszą ich brać wcale. Mnie najbardziej przekonuje do tego fakt, że organizm robi się wygodny i przestaje wykorzystywać witaminy z posiłków, przestaje je wytwarzać, tylko korzysta z tych które dostarczamy im w pigułkach. Te same witaminy, tą samą ilość, możemy dostarczyć organizmowi jedząc normalne, zdrowe posiłki. Sponsorujemy w ten sposób nie firmy farmaceutyczne, które wytwarzają witaminy sztucznie, ale zdrową, naturalną żywność robioną rękami naszych rolników, czy farmerów. Witamin w tabletkach i zastrzykach, potrzebują ludzie chorzy, osłabieni, pracujący w szkodliwych warunkach, utrzymujących nieodpowiednią dietę, jedzących w różnych porach… Mówię tak, bo moja dieta nie zawsze była dobra. Też nie miałem czasu, ochoty, pieniędzy by spożywać normalne posiłki. Teraz, gdy utrzymuję dietę, ćwiczę, dbam o siebie i słucham swego organizmu, poprawił mi się poziom cukru w organizmie, serce równiej pracuje i mimo mego SM- u czuję się lepiej niż kiedyś uzupełniając w ciemno braki tabletkami z apteki… Teraz mamy leki na wszystko, na wątrobę, zatwardzenie, gazy, nerwy… Ale czy czasem nie lepiej zbadać się, zrobić analizę krwi? Często jest że coś co nas niepokoi i nie mamy akurat czasu by to sprawdzić, jest objawem poważnych chorób… Teraz nie mamy czasu się przebadać, a później będziemy musieli miesiącami leżeć w szpitalu, albo, co nie daj Boże, w innym miejscu… ;-D Moi drodzy, pisząc teraz tego Bloga, nie chcę przekonywać Was że witaminy są nieważne i niepotrzebne do życia. Są bardzo ważne!… Chcę tylko powiedzieć, że przez tysiące lat, zdrowy człowiek nie potrzebował witamin, suplementów w tabletkach, bo miał to wszystko w pożywieniu… Jeśli wszystko jadł, to dostarczał organizmowi wszystkiego co mu było do życia potrzebne. Taka jest historia ewolucji naszego gatunku…   
Pani Anna Drajewicz w artykule - Nasze porady „Ważne witaminy”, zamieszczonym w SM Express  z 7 sierpnia 2013r. napisała.
(…) Chyba już dziś nikt nie kwestionuje, że dobrze odżywiony organizm funkcjonuje sprawnie, radzi sobie znakomicie ze stresem i nie zapada na choroby i infekcje. Niektóre witaminy nasz organizm może wyprodukować sobie sam, ale jeśli chodzi o minerały jest to niemożliwe. Jedyna droga to dostarczyć je z pożywieniem. A brak choćby jednego pierwiastka zakłóca lub wręcz uniemożliwia przyswajanie bądź przebieg reakcji biochemicznych. Stąd takie istotne jest, co jesz. W naszej diecie nie powinno zabraknąć wartościowych pokarmów. (…) Nie jest moim zamiarem przepisywanie tego artykułu, polecam go do przeczytania samemu, więc przejdę od razu do tego o czym wspomniałem... Nie wspominałem?... Oj... Chciałem uzupełnić trochę wiadomości z artykułu… Ja staram się jeść wszystko, robić zakupy codziennie i kupować to na co mam akurat ochotę – bo widać organizm tego potrzebuje… ;-D Nie mówię tu o posiłkach Fastfood, choć też czasem i z nich korzystam. Z mądrości którą zdobyłem przez życie, dotarło do mnie że jedzenie powinno być urozmaicone. Raz do posiłku dodaję kaszę, a raz ryż, kartofle, a raz same ugotowane na parze warzywa. Mięso, wprost tonie w warzywach i przyprawach, a zupa gotowana jest na naturalnych produktach. Surówki, czasem jem je nawet same na kolację... Goszczą w mej kuchni przyprawy i potrawy z różnych części świata. Uwielbiam tworzyć, korzystając z mądrości kuchni azjatyckiej, marokańskiej, hiszpańskiej, włoskiej, meksykańskiej... Niemieckiej, węgierskiej, czeskiej czy polskiej… Witamin więc i minerałów w niej nie brakuje… A więc, po tym przydługim nieco wstępie – Do dzieła… CDN… 

 Bibliografia – 1.) SM Express 7 sierpnia 2013. Nasze porady Anna Drajewicz „Ważne witaminy”. 2.) Przegląd Reader’s Digest - Uzdrawiająca moc witamin, minerałów i ziół. 3.) Przegląd Reader’s Digest – Co pomaga, a co szkodzi. Ogólno- dostępne wiadomości z internetu.           

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

375.

           Jak piszę Bloga to mam coraz większy zasób słownictwa, nie muszę tak często korzystać ze słownika wyrazów bliskoznacznych. Rzadko mi umyka jakieś słowo gdy piszę. Nie tylko to… Nie tremuję się tak jak kiedyś rozmawiając, mówię spokojniej, układam ładniejsze zdania i bardziej logiczne. To widzę sam u siebie. Nie jest to jakieś wielkie „Halo”, ale jest lepiej. Nie poddaję się temu SM- u i nie gnuśnieję… Trzeba ćwiczyć, a w moim wieku tym bardziej… Od nowego miesiąca, po przerwie wakacyjnej, znowu zacznę chodzić do klubu by popływać i poćwiczyć na sprzęcie. Zmieniły się trochę moje preferencje od kiedy nie pracuję i choruję. Nie chcę się cofać jak inni, chcę się rozwijać, spełniać. Chcę by śmierć, gdy już przyjdzie, zaskoczyła mnie sprawnego, aktywnego i zadowolonego z siebie… To chyba możliwe?... Inni robią pewnie tak samo… Można nabrać tej pewności   czytając na przykład - tego bloga… Są ludzie bardzo zdolni, których niestety możemy poznać tylko poprzez czytanie ich blogów… To boli, gdż w różnych mediach oglądamy miernoty, zwane, pożal się Boże!!! -  Celebrytami…

piątek, 23 sierpnia 2013

374.

         Postanowiłem stworzyć coś nowego… Robię nową stronę na „Blogu” taką ze zdjęciami i komentarzami. Dowiecie się z niej wielu (myślę) ciekawych rzeczy dotyczących mnie i mojej rodziny… No oczywiście w ramach zdrowego rozsądku. ;-D Nie będę podawał przecież pinów, peselów i pisał o prywatnych sprawach... ;-D Ot tylko takie ciekawostki z mego życia. Będę ją tworzył systematycznie, pewnie będę poprawiał na początku i będą pewne przerwy. N razie mam tylko ogólny zarys w głowie. Jak chcecie to zapraszam do obserwowania mojej nowej strony i postępów w rehabilitacji, utrzymującej mnie w jako takiej formie umysłowej. To jest link do niej ;-*.
 

czwartek, 22 sierpnia 2013

373.

                 Czy my chorzy, niepełnosprawni, starzy... My ludzie którzy potrzebują zrozumienia tolerancji pomocy. Czy czasem nie jesteśmy sami sobie winni tego, że spycha się nas na margines, nie pomaga, odpycha... Popatrzmy w lustrze na nasze twarze, gdy wychodzimy na ulicę, w tłum, do urzędu, sklepu. Czy żebyśmy zobaczyli kogoś z takim wyglądem, pomoglibyśmy mu? Przecież ta maska cierpiętnika na twarzy tworzy między nami taką barierę że aż nie do pokonania. A spróbujmy nagrać na dysku, naszą rozmowę w urzędzie, sklepie, autobusie… Przecież czasem to urąga wszystkim normom… Czy należy się więc dziwić, że nikt nie chce się do nas odezwać?... Ludzie się nawzajem „podsłuchują”. I ja im się nie dziwię… Chociaż korzystam z tej cudzej ludzkiej ułomności pełnymi garściami … ;-D  Gdy mówię w sklepie dzień dobry ekspedientce, uśmiechnę, zażartuję, powiem do jutra… To mam takie chody że ho, ho…   ;-))))   
 

wtorek, 20 sierpnia 2013

372.

        Jestem przeciwko jakiemukolwiek uprzywilejowaniu kobiet. Przepuszczaniu w drzwiach, całowaniu w rękę… ;-D To przez to kobieta – kierowca, tylko raz w moim życiu przepuściła mnie na przejściu dla pieszych… Zresztą można też spytać o odczucia z tym związane innych pieszych… Kurde, jest przepis, należy go przestrzegać, a kobiety go ignorują. Są rozkojarzone, w samochodzie poprawiają swój wygląd, telefonują i są roszczeniowe… Naprawdę to jest nie tylko moje zdanie, tak mówią także zawodowo kierujące samochodami kobiety. To jest coś w genach i powinno się to leczyć… ;-D Kobiety za kierownicą były kiedyś, dla mężczyzn, wzorem do naśladowania, teraz WIĘKSZOŚĆ, jak powiedziała mi pewna bliska kobieta, – „To tępe cipy”… ;-D     

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

371.

        Jak grube dzieci to zdrowe dzieci…” Uważam że to mit. Może za czasów panującego głodu, kryzysu tak było… Ale teraz gdy jedzenie się marnuje, a firmy żywieniowe wykorzystują naiwność troskliwych rodziców i wciskają im „przesmaczne produkty”… ? Duża” pani tuczy w wózku swoje „duże” dziecko słodyczami, pączkami chipsami. Poi słodkimi napojami, co chwilę podtyka mu pod nos „smaczne kąski”, których resztki zaraz sama pożera… No, sam to widziałem nie raz… Na mieście, w parku, galeriach to częsty widok… A jakie są konsekwencje? Widać na ulicach… Gimnazjalista z brzuszkiem, ze wzrostem dawno przekraczającym wzrost rodziców, chodzący po szkole, mieście, kinie ze słusznym kubkiem słodkiego napoju w jednej ręce i chipsami, jakimś „dogiem”, albo kanapką w drugiej… Dlaczego niezmiernie rzadko widzimy na ulicy szczupłego młodzieńca podjadającego batonik? Bo on nie czuje takiej potrzeby, po prostu go nie ssie głód. A skoro tak, to jakiż głód ssie „dużych chłopców i duże dziewczynki”? Ssie ich głód troskliwości babć, rodziców. Byle by tylko nie wypuszczało z rąk kanapki, soczku, batonika to jest bezpieczne. A czemu nie miał by taki młody człowiek trzymać w ręce hankla, kija od hokeja, nart, czy rakiety tenisowej? Chyba już najwyższy czas wprowadzić nową modę w wychowaniu dzieci… Zamiast telewizora - spacer. Zamiast komputera  trening. Zamiast fotela, nauka języka w grupie, czy basen. A może wyjazd na koncert, wycieczka… Nie trzymajmy dzieci pod kloszem, bo na złość sięgnie po narkotyki tylko dlatego, bo jest cały czas kontrolowane i ma poczucie braku zaufania… Czy nie zachowujemy się tak tylko dlatego bo tak robią sąsiedzi?... Alternatywą ufności do dziecka jest trzymania dzieci na smyczy, stres, zachcianki, wyrzuty sumienia, choroba, nadwaga czy myśli samobójcze… Gdy byłem w podstawówce, w szkole widziałem tylko około 1% dzieci chorych. Były chore od dziecka… A teraz?...  Te 30 % młodych tłuściochów na ulicy to potencjalni chorzy na cukrzycę, serce. Z kłopotami hormonalnymi, chorobami kończyn, kręgosłupa… Tego właśnie chcą dzieciom i wnukom ich rodzice i dziadkowie?... Wątpię. Pomyślmy trochę jakie skutki mogą pociągnąć za sobą nasze niby błahe decyzje…
 

piątek, 16 sierpnia 2013

370.

              Maj, czerwiec, lipiec, sierpień i ewentualnie wrzesień. To są miesiące gdzie nasz taras jest zielony i tonie w kwiatach… Góra pięć miesięcy… Chciałbym więcej, ale klimat jest taki, a nie inny… W kwietniu jeszcze były mrozy i śnieg. W zeszłym roku już od października było brzydko i zimno… Mimo mego SM – u, który mnie z lekka osłabia, cieszę się że było w tym roku trochę ciepłych dni. Nie tyle ile bym chciał i nie tyle ile zapamiętałem z dzieciństwa, bo tylko kilka naście upalnych dni, ale zawsze… Wczoraj zaszedłem na koncert do parku. Musiałem się ubrać, wziąć cieple ubranie bo było zimno… Niektóre dziewczyny chodziły w kozakach… Myślę że przesadziły… ;-D  Tego lata było tak kilka razy, że wieczorem nie mogłem iść na imprezę w t -szercie jak w zeszłym roku. Ciężko mi jest podlewać w upały kwiaty na tarasie, ale robię to chętnie, bo wiem że nie muszę się ubierać przed wyjściem na dwór. A tak było tego lata tylko przez kilkanaście dni, tylko… Siedzę w sierpniu w domu w koszulce i jest mi zimno. Chyba ubiorę sweter. Siedzę tak i się wściekam na osoby które narzekały na upał… Nie mogły wytrzymać kilka dni bez tego durnego narzekania…? Znowu mają zimno poniżej 20 stopni… I co? Zaraz jesień, zima, długa chłodna wiosna i będą szczęśliwe…? Będą narzekać zaraz na chłody, deszcze i zaspy…  Chciałbym krzyknąć zamknijcie „dziapy” bo w tym roku to już nie było na co narzekać. A te kilka dni gorących można było by spędzić w klimatyzowanym kinie, galerii, czy lokalu… Nie wkurzajcie swoją gadką rolników, wczasowiczów, czy nawet sąsiadów… Bo po to jest lato by było ciepło, a jak się nie podoba to na biegun!!! ;-D  „Zapomniał wół jak cielęciem był”… Powtarzam się i narzekam??? A co nie mogę i ja trochę ponarzekać, jestem niby z innej gliny?… ;-)))

czwartek, 15 sierpnia 2013

369.

      Ludzie mają różne problemy, chorują na różne choroby. Naprawdę cieszę się że czasem im zwykła dieta wystarcza do poprawy zdrowia... Wystarczają zioła, lub suplementy i ćwiczenia chińskie. No ale jak wiadomo, czasem to nie wystarczy i trzeba ratować się czymś mocnym... Reemisja, nawrót... to ciężkie doświadczenia... A ta cholera każdego atakuje inaczej... ;-) Ja na początku choroby też próbowałem wszystkiego. Już pisałem że zażywałem zioła, suplementy i witaminy. Chodziłem po bioenergoterapeutach, babkach i szamanach. Myślę że każdy poważnie chory tak miał. Jednym to pomagało, innym, tak jak mnie nie. A później zadzwonił do mnie lekarz i spytał czy nie chcę spróbować czegoś innego... Spróbowałem, działa i już nie szukam... Czekam na naturalną śmierć ze starości. W wieku 85 lat... ;-D
 

środa, 14 sierpnia 2013

368.

            Nie chce mi się czasem pisać o chorobach, o problemach ludzi chorych i tych co tylko mnie dotyczą... Otacza mnie czasem taka obojętność na wszystko. Taki jakiś „dołek nie psychiczny”... Czasem tak mam, że czuję się normalnie, jak zdrowy gość i chcę się tak czuć, bo mi z tym dobrze… Wiem, że to tylko chwilowe i będzie mnie zaraz dołować fakt, że się potknąłem, że rzuciło mnie o ścianę, że zapomniałem i że… Brak pieniędzy, nieuczciwość, złośliwość wkoło… Albo znowu zima, śnieg mróz i zaspy przez pół roku… Lubię takie chwile wytchnienia od poczucia bycia chorym i chciałbym by trwały jak najdłużej.  

czwartek, 8 sierpnia 2013

367.

           Miss na wózku. Piękna idea… Pokazuje ludziom, że niepełnosprawność istnieje i też myśli, czuje, cieszy się życiem. Jest aktywna, atrakcyjna, pracowita i miłosierna. Niepełnosprawność nie chce współczucia, litości, przepisów. Chce tylko by nie przeszkadzać jej w codziennym życiu. By człowiek był człowiekiem. Tak jak jest człowiekiem dla silnego, wyższego o głowę i wykształconego osiłka albo dla tłumu. Chce by inni myśleli, przewidywali i tylko od czasu do czasu pomogli… By nie rządził światem pieniądz, bezwzględność, ignorancja, znajomości i układy. By było… Normalnie… ? A tak poza tym, Podlasianka została drugą wicemiss i mis foto... ;-* Pozdrowionka... ;-*


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

366.

            No i naprzeciw wszystkim narzekaczom i malkontentom. ;-D Wczoraj było ciepło i bardzo fajnie. Opalaliśmy się na „lotnisku” przy trzydziestu stopniach „żaru lejącego się z nieba” i nareszcie się nagrzeliśmy tego lata… ;-D Jednym okiem oglądaliśmy popisy młodzieży „palących gumę” swoich samochodó na placu i model sporego samolotu robiącego ewolucje nad lotniskiem. Owszem, narzekania było też co nie miara na mieście, ale od tego jest przecież przewiewne ubranie, cień i płyny do gaszenia pragnienia… ;-D A tak poza tym, dziś znów pada, jest pochmurnie i chłodno… Depresja pewna… ;-))) Będę wspominał ten dzień całe lato, na przekór mediom... Bo do tej pory, było takich ciepłych dni "aż" cztery, a jest już po chłodnej Ance... No cóż pogodynki zapowiadają znów "upał" a ja mowię "pożyjemy zobaczymy". Jak będzie jak do tej pory to spokojnie zdążę zmarznąć... ;-D
 

czwartek, 1 sierpnia 2013

365.

              Gdy została mi postawiona diagnoza, nie śmiałem robić planów dłuższych niż na kilka tygodni. Gdy zacząłem brać lek, robiłem plany już na kilka miesięcy. Teraz gdy skończyłem pięćdziesiątkę, planuję już z wyprzedzeniem kilkuletnim… Czy to tylko optymizm? Przyzwyczajenie? A może podejmowanie coraz to nowych wyzwań i stawianie „poprzeczki” coraz to wyżej?... Nie wiem i jest mi prawdę mówiąc wszystko jedno, bo jest mi z takim podejściem bardzo dobrze… ;-D