304. Postanowiliśmy już i to tak na „twardo”,
że „w około 31 rocznicę ślubu”, (w przyszłym roku), pojedziemy na wyprawę życia…
Na naszą wymarzoną od kilku dziesiątek lat wycieczkę do
Tajlandii. Od lat, finansowo nie byliśmy tak blisko…
Postanowiliśmy zaryzykować. Czas zaczyna mi się już kurczyć…
Starzeję się. Niepełnosprawność wolno, ale postępuje. Jak nie teraz, to już
nigdy…
Dzieci odchowane, żona kończy magisterkę, ja jeszcze
jakoś funkcjonuję, kredyty pospłacane…
Czy się boję?...
… Lot 25 godzin. Strefa podzwrotnikowa. Pieniędzy na
styk. Paszport, szczepienia, ubezpieczenia… I koniec świata… ;-D
Marzy nam się miejsce gdzie nie ma za wiele schodów, (moja
niepełnosprawność). Mało górzysty teren… Klimatyzacja, (wysokie temperatury osłabiają),
solidne wyposażenie w łazience, (muszę się czegoś trzymać). Nie za daleko na
plażę bo nie tylko bym mógł dojść ale i wrócić. Jakiś basen, (by się ochłodzić
przed spaniem)… Z resztą jesteśmy w stanie sobie poradzić…
Wiem, tego wszystkiego i tak nie będzie, taki standard
kosztuje dwa razy więcej kasy… ;-D
Poza tym, nie mamy stracha… Wszystko można znaleźć na
końcu języka. Sporo jeździliśmy, pracowaliśmy na zachodzie, mamy praktykę, znamy
języki. Niemiecki, Rosyjski i w stopniu podstawowym Angielski.
Planujemy sporo wycieczek, poznanie kuchni, ludzi z tej
części kraju… No i te białe plaże… Ach… ;-D
Miejsce do którego planujemy dotrzeć to zatoka
Ao Nang, leżąca między prowincją – Krabi, a miastem Phuket. Tam znajduje się
masa oryginalnych, niespotykanie pięknych wysepek które nas zauroczyły. Nie mam
siły dotrzeć do wszystkich wspaniałości Tajlandii, ale chcielibyśmy chociaż
pooddychać tym powietrzem… ;-D
Ludzie z SM-em próbują różnych wyzwań, by poczuć się choćby
na moment pełnosprawnymi. Też mają marzenia, pragnienia, snują plany… Czy
walcząc z chorobą na co dzień, nie należy się nam choć chwila spełnienia?
Ryzyko, ktoś powie, uśmiechnie się kontem ust, spojrzy z
zazdrością…
Ale jeśli oszczędza się całe życie. Kilkadziesiąt lat
czuje nad sobą bat choroby, tymczasowości i spłaca kredyty... Czy nie powinno się
spełnić marzenia które gniecie człowieka od dziesiątków lat?...
Wszystko przemija, wszyscy się spotkamy kiedyś, w pewnym miejscu,
a ja pewnie przed śmiercią zaznam losu rośliny… To przynajmniej wówczas, chociaż
będę miał co powspominać… ;-D