254.
Dawni mędrcy, po zdobyciu wykształcenia, wiedzy, mówili – „Wiem że nic nie
wiem”…
Czy nie zdarzyło się nam, po „liźnięciu”
jakiegoś zagadnienia, stwierdzić – O teraz to już wszystko wiem… ;-D
Dlaczego tak długo czasu trwa
znalezienie i badanie leku na SM?
Niektórzy mówią: - To wina
instytutów, firm farmaceutycznych, naukowców. Prezydentów, posłów, dyrektorów.
Zwlekają by wydrzeć dla siebie jak największe profity… ;-D
Czy to jedyna i najważniejsza
odpowiedź dla niecierpliwie czekających na lek chorych?
…Czyżby znowu, zamiast się czegoś
dowiedzieć z książek, programów naukowych, oglądaliście te durne telenowele?…
;-))))))))
To nie jest takie wszystko
proste… Żeby nie zaszkodzić, trzeba przestrzegać ustalonych z góry przez
mądrych ludzi procedur. To dla naszego bezpieczeństwa, oraz finansowego oraz
psychicznego komfortu pracy uczonych.
Ich życie, to przecież też życie
pod ciągłą presją, w pośpiechu i wielka odpowiedzialność. Oni też mają rodziny,
a w nich bliskie osoby chorujące na różne choroby… Oni też mają świadomość
tego, że jeśli popełnią błąd, przyszłe pokolenie może na przykład rodzić się
bez kończyn… Nasza choroba ma dwie strony. Ta widziana z naszego punktu
widzenia. I ta widziana wzrokiem naszych dzieci i wnuków. Potencjalnie
zagrożonych taką samą chorobą.
Ewolucja, postęp nie idą w parze
z byciem w odpowiednim miejscu w określonym czasie… Pojęcie placebo, królik
doświadczalny nie powstało ot tak sobie… Potrzebne jest do tego jeszcze
szczęście…
Nie będę opisywać tego, że
komórka którą poznałem w szkole przed laty. Oglądana przez mikroskop. Ma niewiele wspólnego z tą oglądaną przez
komputerowe skanery, wizjery i tomografy. Tu nastąpił olbrzymi postęp… To już
jest zupełnie inna praca nad lekiem, od kiedy weszła w życie biologia
molekularna… Ta sama maleńka komórka którą kiedyś poznałem, ma w sobie teraz
kilometry zwojów DNA, RNA. Białka, jądra, mitochondria, które niegdyś były
tylko w centrum komórki, dziś są niezastąpioną wielką przetwórnią różnych
substancji. Stała się tak wielka jak wieżowiec, a ludzie maję ich w sobie
miliardy.
Każda jest zależna od drugiej, a
tu trzeba znaleźć odpowiedź dlaczego zaczęła atakować sama siebie... Jest na
razie wiele pomysłów, idei, które należy sprawdzić. Wszystko jest mocno ze sobą
powiązane, do siebie podobne.
Nie liczmy na to, że w
najbliższej przyszłości powstanie dla nas lek. Miejmy tylko nadzieję że pomoże,
nie zaszkodzi nam to, co mamy teraz pod ręką. To może być Natalizumab, Witamina
D, żeńszeń, czy jakiś olej…
Dopóki co, nie mamy innego
wyjścia - musimy wierzyć, że to nam pomaga…